To był krótki ale bardzo intensywny wypad.
Bo, bo na początku był chaos...tak, tak, żartów nie ma, już w szczególności gdy w grę wchodzi rozkład jazdy PKP. Pakiet zaufania do tejże instytucji powinno się zminimalizować do maximum. Pokićkane rozkłady jazdy, brak pociągu, na który mamy bilet (Ha! i to nie prima aprilis), a sumarycznie pokonanie 8 godzinnej trasy w formie "konserwowo-sardynkowej (i tu brawa dla mnie za trafność w określeniu doznań zapachowych!)
By the way...
BYŁO ZAJEBIŚCIE!
Nie wiem co lepsze - czy nocne deszczowe kąpiele w morskiej bryzie czy przepyszna pomidorówka a'la Ula Krasula :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz